Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cosmetics. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cosmetics. Pokaż wszystkie posty

Ulubione produkty do ust (matowe i świecące błyszczyki, kredki do ust itp.) Sióstr Ohydek!

Hejka kochani! Stwierdziłyśmy, że na pewno musicie być super mega ciekawi czego na codzień używamy do ust i co jest naszym ulubionym lip produktem! Często pytacie nas co polecamy, więc już dzisiaj *oh nareszcie* zdradzimy wam wszystkie tajemnice w tym oto przewodniku po produktach do ust - od błyszczyków, przez kredki i matowe pomadki! Każdy znajdzie coś dla siebie *hope so* . Zapraszamy ;*.
1. Co zabawne, do tej pory (czyli osiągnięcia wieku 25 lat omg) nigdy nie korzystałam z żadnych balsamów do ust. Niestety, starość nie radość :(. Tego czerwonego EOSa dorwałam za dara na eventcie XD i okazał się całkiem pomocny kiedy nastała zima. Mam go zawsze w torebce w razie W! Malując się nim wizualizuje sobie teledysk Miley Cyrus hehe *ups*!
2. Petit Bunny Gloss Bar od TonyMoly to mój jedyny rodzaj ulubionego błyszczyka (gdyż ogólnie nienawidzę tego typu produktów, bo się włosy przyklejają do ust #najgo). Ma zapach pomarańczy i nadaje ustom lekki kolorek! Do tego piękne opakowanie i już jestem kupiona :( 
3. Tej czerwonej kredki używam przed pomalowaniem ust produktem numer 7. Jest to Lip Liner z Essence w kolorze 14 Famme Fatale XDDD. 
4. A tej trochę bardziej bordowej używam przed numerem 6. Bez tego ani rusz! Jest to rownież Lip Liner z Essence, tym razem w kolorze 08 Red Blush. Nie są to jakieś niesamowite produkty, ale nie korzystam z nich aż tak dużo by cokolwiek zdołało mi w nich przeszkadzać!
5. Nyx Lingerie w kolorze 12 Exotic swego czasu była jedną z moich najulubieńszych pomadek matowych. Ma super odcień, który pasuje do wszystkiego i dobrze utrzymuje się na ustach. W tej notce mam ją na ustach, klik!
6. NYX Liquid Suede w kolorze 03 Cherry Skies, to najczęściej występujący kolor ust na blogasku!  Tutaj np. możecie zobaczyć jak się prezentuje. Maluje się nim na specjalne okazje, uwielbiam ciemny odcień czerwieni, poza tym przez wiele lat czerwone usta były moim elementem rozpoznawczym! Niestety obecnie już tak nie jest, bo nie mogę dawać w tej pomadce całusków mojemu chłopakowi, bo nie zasycha ona nigdy do końca, tak jak jej poprzedniczka :(. RIP wiecznie czerwone usta Tamarki [*]! 
7. Extra Lasting od Lovely o kolorze nr 3 to bardzo tania opcja (10zł!) wśród matowych pomadek. Aplikator jest najgo, ale nie szkodzi, bo kolor jest idealny i jak użyję kredki spod numeru 7, to nawet nie jest tak ciężko. Całkiem nieźle trzyma się na ustach, a tutaj możecie zobaczyć jaki ma super odcień.
8. I znowu Petit Bunny Gloss Bar od TonyMoly, tym razem wersja malinowa! Chciałabym mieć te błyszczyki we wszystkich kolorach, chociaż właściwie się od siebie jakoś szczególnie nie różnią, ale ale... no są takie piękne i z Korei, że nic nie poradzę na moja chciwość i zachłanność. 
1. Mój pierwszy, ulubiony błyszczyk pochodzi z H&M i jest to kolor electric pink, nadaje ustom połysku i daje efekt wet lips *melikeit*.
2. Ten za to skusił mnie swoim wyglądem w tubce, jest to również błyszczyk z H&M, kolor pink, i taki też odcień nadaje ustom.
3. Podobnie jak powyżej kolejny błyszczyk do kolekcji z H&M, o kolorze beige. Spoko są te błyszczyki jak ktoś lubi i kosztują 5 zyla ;*
4. To za to jest święty gral, czy jakoś tak, pomadek płynnych, które zasychają na matowo. Każdy je dobrze zna. Golden Rose (19,90! zł), ten famous kolor nr 10 (teraz też mam jeszcze jeden ulubiony, mniej trupi, a bardziej brzoskwinkowy kolor nr 13). Na mych usteczkach możecie obaczyć ją tutaj!
5./6. Zanim do sklepów trafiły te wszystkie pomadki płynne, ale matowe, trzeba było sobie jakoś inaczej radzić i wtedy kupowało się konturówki do ust, a najlepsze z nich okazały się być z firmy Miss Sporty. Jednak mi zawsze przeszkadzało, że mają one dosyć ciepłe tony tak jak te numerki ze zdjęcia 011 i 001. Polecam je za trwałość i cenę oraz to, że się od razu całe nie łamały albo nie zużywały jak te wykręcane. Dla mnie jednak ich era już minęła i nigdy nie powróci odkąd odkryłam dwa następne produkty!
7. To jest najlepsza pomadka matowa jaką kiedykolwiek miałam. Zawsze marzyłam o brązowym kolorze na ustach i niegdyś używałam takiej jednej z NYXa, możecie zobaczyć w tych ulubieńcach o jaką chodzi ;*. Jednakże tamta zasychała długo, a malowanie się nią można było porównać do malowania się Nutellą. Ta jest o wiele lepsza, bo ma lekką formułę, a cena jest porównywalna (około 40 zł). Inglot, kolor 33 (chłodny brąz). Jeśli chcecie looknąć, to w tym poście ma ją na ustach Tamarka xD.
8. Na koniec ta sama formuła z Inglota, ale kolorek 32, czyli jaśniejszy odpowiednik tej powyższej, taki chłodny róż na codzień, ale dosyć ciemny ;*. Ja najlepiej się czuję w takich kolorkach więc jak ktoś też tak ma to polecam, będziecie zadowoleni! Możecie ją obejrzeć na moich ustach o np. tutaj!

Koniecznie napiszcie nam jakie są wasze ulubione produkty do ust! Czekamy! 

Jakich kosmetyków używają Siostry Ohydki (codziennie)?

Hej kochani! Postanowiłyśmy odświeżyć kosmetycznego posta, ponieważ od ostatniego minęło 50 lat, niektóre rzeczy zmieniły swój wygląd, niektóre porzuciłyśmy na rzecz innych i ogólnie pojawiło się kilka nowości! Wiele z nich widzieliście już w naszych ulubieńcach. Ale dziś zbieramy wszystko do kupy (hehe) i prezentujemy wam w całej okazałości! Dlatego serdecznie was zapraszamy do zapoznania się z wiedzą tajemną dotyczącą naszego codziennego makijażu! 

Tamarka: Baz używam tylko wtedy kiedy wiem, że będzie ciężko XD (czyt. wielogodzinna impreza). Pod podkład Stay Flawless marki Benefit, a na powieki I <3 Stage Essence.

Sonja: Czasem se myślę, że potrzebuję czegoś, żeby mój perfekcyjny mejkap utrzymywał się dłużej niż zwykle. Lubię mieć matową, flawless buźkę, dlatego czasem używam Stay Matte primer od Rimmel'a.
Tamarka: Przez bardzo długi czas używałam tego samego podkładu co Sonja. Jednak jego cena denerwowała mnie niemiłosiernie, a jeszcze bardziej wkurzałam się na to, że muszę czekać na promke w Rossmanie lub SuperPharm. Oczywiście podkład kończył mi się wtedy, kiedy można było go dostać tylko za normalną cenę, a nie jestem taka cwana jak Sonja, która sobie zawsze kupowała na zapas. No i nastał w końcu dzień, że postanowiłam znaleźć jakiś zamiennik. Co się okazało, tanie = najlepsze. 
Znalazłam podkład za 20 zł (chociaż kupiłam go za 13, bo była PROMOCJAAA LEL) i jest to Lasting Finish Rimmela w odcieniu 010 Light Porcelain (ofc najjaśniejszy bo moja skóra ma kolor kartki papieru). Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że w ogóle nie jest gorszy od True Match, ma NIBY średnie krycie, ale moim zdaniem idealnie wszystko zakrywa, ja nawet nie używam korektora... (no ale ja też nie mam za bardzo co ukrywać, bo jak mam pryszcza to po prostu rysuje na nim piega hehe). No i ogólnie jest super i cieszę się na maksa, że go znalazłam, bo jest tani i super cool #combo (PS: ten post niestety nie jest sponsorowany)! Zapomniałabym, oczywiście nakładam go bjuti blenderem marki H&M, który kosztuje 10 ziko a nie odbiega od tych droższych, także POZDRAWIAM!!!! #mistrzoszczędzania

Sonja: U mnie nakładanie podkładu i korektorów to o wiele bardziej skomplikowana sprawa niż u T. Od wieków używam jednego, sprawdzonego podkładu czyli Loreal True Match (i mam kolor 2.N Vanilla). Przywiązuje wielką wagę do tego, żeby podkład był matujący *obsesja*, a ten w miarę jest. Oprócz tego do kompletu z Loreal True Match MUSZĘ używać pod oczy korektora *bo mam dark circles* i czasem kupuję, albo w tym samym odcieniu, albo odcień jaśniejszy czyli 1 - Ivory. Ja nie szaleję aż tak bardzo z piegami, jak Tamarka więc jak mam pryszcza to używam korektora z Catricenumerek 2, bo jesteśm żółtek. Jak ktoś ma taki dziwny kolor skóry jak ja to polecam te wszystkie rzeczy, bo trochę mi zajęło zanim znalazłam dobre dla mnie odcienie. Bardzo przywiązuję się do czegoś jak już to odkryję, ale chyba skuszę się na podkład, którego tera używa Tamarka, o ile będzie w moim kolorze! Chociaż produkty makijażowe są już teraz bardziej rozwinięte, niż wtedy jak szukałam idealnych dla siebie podkładów i korektorów!

Tamarka: Puder matujący Miss Sporty SoClear 001 Transparent jest bardzo spoko, bo można go nakładać bjuti blenderem, ale ostatnio (niestety nie ma na zdjęciu, ale będzie w ulubieńcach przyszłości) kupiłam nowy puder z WIBO Rice Powder i muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nie spotkałam tak super mocno matującego pudru! Idealny na wyjście albo jak wiemy, że przez wiele godzin nie będziemy w stanie poprawić makijażu, lub po prostu na sesyjke na bloga hihi!

Sonja: Używam pudru bambusowego, transparentnego i sypkiego *jednocześnie* z Paese, bo jest go dużo i starcza na długo i podobno jest super matujący, ale dla mnie nic nie jest wystarczająco matujące!!!! *obsesja*. Więc jak znacie cosik co można kupić (ale nie w internecie, bo mi się nie chce) i co jest dla takich wybrednych osób jak ja to dajcie znać, bo Tamarka ma taką buźkę, że w ogóle nie musi praktycznie używać pudru, więc jej produkty nie są dla mnie do końca odpowiednie :(.

Tamarka: U mnie, do brwi od wielu lat to samo. Wypełniam je kredką z Eveline w odcieniu Brown (którą również wykonuję piegi), a potem wchodzi Eyebrow Stylist z Wibo, czyli szczoteczka "ze stylizującym żelem", którą na koniec przeczesuję brwi... Najlepsza, najtańsza i ogólnodostępna w Rossmanie! Czego chcieć więcej!

Sonja: Ja do brwi używam pędzelka i cienia jakiegoś tam, nie wiem, z Inglota (brązowego i tyle), a potem używam tego samego czegoś z Wibo, co Tamarka. Wcześniej używałam takiego tuszu do brwi z Catrice, ale on nie był dostępny wszędzie jak ten z Wibo i był droższy i szybciej się kończył więc powiedziałam mu bon voyage! Piegi też robię tym samym co T. xD, bo ta kredka starcza na milion lat i ma temperówkę!

Tamarka: Obecnie, na codzień, do oczu wykorzystuję paletkę, którą Sonja kupiła mi na święta, czyli I<3Makeup Naked Chocolate. Odcienie, które głównie z niej używam to matowe: Milky, Sweet Shop, Choc-fest, Sugar i Wonka. Reszty nie ruszam! Przy jej pomocy robię mój codzienny najprostszy, najbardziej standardowy i najszybszy makijaż ever. 

Sonja: Ja też używam paletki I<3Makeup o nazwie Chocolate Vice, a moje najulubieńsze kolory to Maleficence, a jak mi go żal i boje się, że za szybko mi się skończy i już nigdy nie znajdę takiego cienia (taniego), to używam koloru Fancy. Oba te ziomki nakładam na całą powiekę i elo. Makijaż gotowy (pamiętajcie tylko o "blend that bicz"!).
Tamarka: Czasami najdzie mnie ochota na trochę bardziej krejzi makijaż oka niż w brązach i wtedy sięgam po kolorowe cienie. Moje ulubione to Starlet N.38 i Mango shake N.83 z Sephory, oldschoolowy czerowny cień nr 90 z Inglota i 15 Biscuit z New Looka!

Sonja: Ja czasami też używam czegoś innego niż mojej ukochanej paletki, mianowicie cieni z Inglota. Różowego (362) i czerwonych, ale numerków wam nie powiem bo nie mogę ich wydobyć ;(((.

Tamarka: Eyelinerów nie używamy już na co dzień, tak jak kiedyś, że bez kreski nie wychodziłyśmy z domu haha, ale czasem jeszcze nam się zdarza zaszaleć! Nieśmiertelny Eyeliner z WIBO z gotyckim napisem i okiem to ulubieniec wieczności! Nie ma lepszego i tańszego. Oprócz tego lubię też złoty z Golden Rose w kolorze 02 i brokatowy Top Coat z Yves Rocher.

Sonja: Same here *up* ;).

Tamarka: Od ostatniego posta kosmetycznego przetestowałam chyba milion tuszy by na sam koniec wrócić niczym córka marnotrawna do moich ukochanych I<3Extreme firmy Essence XD! Tylko połączanie tych dwóch maskar sprawia, że mam wielkie rzęsy śmierci, trochę dresiarskie i pajączkowate tak jak lubię! #wieśniara

Sonja: Ja też przetestowałam dużo tuszy i z niczego nie byłam zadowolona. Teraz wreszcie jestem, gdy używam na górne rzęsy Lash Sensetional od Maybelline, a na dolne Studio Lash z Miss Sporty. Stało się tak jednak tylko dlatego, że urosły mi rzęsy od regularnego używania odżywki 4 Long Lashes i tera mam naprawdę długie i pikne.
Tamarka: Po wielu latach używania Bourjois, w końcu zmieniłam róż na I<3Makeup, który jest najbardziej różowy na świecie. Bardzo mocno napigmentowany, dlatego muszę uważać jak się nim maluję, bo kocham przesadzać, po za tym maluję różem również nos #koreastyle i może to stać się niebezpieczne jak się w porę nie opamiętam i mogę wyglądać jak żurek spod sklepu alkoholowego lub Rudolf lol.

Sonja: Ja nie używam typowego różu tylko bronzera Sculpt & Glow Light Golden Brown 03 z Models Own z drobinkami pod kości policzkowe i boki policzkowe *dziwne metody* i trochę na czółko, a na środek policzków i noseq używam delikatnego różo - rozświetlacza również z Models Own o nazwie Rock'n'Rosy Matte Baked Blusher Cake Pop 01 (długa nazwa i zdecydownie nie matte).
Tamarka: Najlepszy rozświetlacz jaki do tej pory miałam to ten z Lovely, Gold Highlighter o ciepłym odcieniu. Spoko jest też ten w sztyfcie Models Own, ma bardziej chłodny, srebrno-różowy odcień. Jednak ja mimo wszystko wolę nakładać highlighter pędzelkiem więc wygrywa tańsza opcja JAK ZWYKLE HEHEHEHE :).

Sonja: Ja używam, gdzie tylko się da, czyli pod brwi, w kącikach oczu, na kości policzkowe i NA CZUBEK NOSA rozświetlacz z I<3Makeup o nazwie Goddess of Love o różowo  - srebrnych tonach (moim zdaniem bardziej złoto - srebrnych, ale ok) i robię to palcem hihi.

To by było na tyle. Mamy nadzieję, że zaspokoiłyśmy waszą ciekawość (kogoś w ogóle to interesowało?)! Niedługo notka o naszych ulubionych szminkach, bo ten stary post też już się dosyć przedawnił. Napiszcie nam jak wam się podobało, czy chcecie takich więcej i jakie są wasze ulubione kosmetyki ever! 

Lollipops Makeup - 6 easy steps!

Hej skarby!!!! Dziękujemy wam za 14 komentarzy pod ostatnią notką, to więcej niż mogłyśmy sobie wyśnić *lol* *not*. Skoro tak dobrze wam idzie to teraz zawsze już będziemy stawiać przed wami takie czelendże, żeby was zmotywować do pracy! Według głosów naszych widzów, w plebiscycie na to, którą notkę powinnyśmy dziś dodać, wygrała nocia makijażowa! Uwaga, będzie hardkor i człowiek wampir czyli Sonja nago! Oczywiście chodzi tu o jej twarzulkę, uważajcie, bo ten widok może być dla was szokujący! (Jednak ma ona na sobie tapetę, ale tego nie mówimy, żeby nie było nie fajnie, i tak mówimy wam, że nie ma makijażu...). Wyzwanie komentarzowe przed następną notką to 15 komciów *yolo* *może być ciężko*. ;*
A teraz kilka słów o makijażu. S. wykonała go z pomocą kilku kosmetyków ze swojej stałej kolekcji, ale też użyła swojej nowej, ulubionej paletki cieni Lollipops edycja francuska! Jakby tego było mało to jest to makijaż dla fanów rozświetlenia i matowych usteczek! Zapraszamy do zabawy!

1. krok to nałożenie naturalnego odcienia o nieco perłowym połysku na całe oczko dojeżdżając przy tym wysoko do brwi. Efekt "widzicie" powyżej, amazing! ;o

2. krokiem jest nałożenie cienia o jasno brązowym odcieniu w załamaniu powieki :).
3. krok to nasz ulubiony, zaszalejcie i podkreślcie swoje zmęczone oczy różowo-brązowym cieniem! (Nie martwcie się, potem będzie cool ;*)
4. krok to eyeliner (jak zwykle nasz klasyk z Wibo), bo to imprezowy mejkap dla każdej laski, która chce drapieżnie podkreślić sobie oko *hehe...*, do tego tusz (w tym przypadku Maybelline - Lash Sensational) i oczy gotowe!
5. krokiem jest uwydatnienie policzków różem Bourjois nr 34 i rozświetlenie kości, S. użyła do tego kuleczek Lollipopsa. Ostatnio jej ulubionym efektem jest równiez rozświetlenie wszystkich miejsc, które tylko są możliwe Rollpopsem z Smart Girls Get More nr 4 (dostępne w drogerii Natura). Sonja kładzie go pod łuk brwiowy, w kąciki oczu, nad górną wargę i na nosek *100 warstw rozświetlenia*.
6. na koniec S. dorysowuje sobie fake piegi brązową, metaliczną, wykręcaną, drapieżną, panterkową kredką z Lollipopsa, bo yolo i why not, teraz tak się nosi! Do tego, hit sezonu, matowa pomadka Golden Rose Longstay nr 10, każdy ją zna i kocho, a jak wy nie, to nie czekajcie, tylko lećcie do sklepu (Warning: wypróbujcie najpierw kolorek, bo niektórzy wyglądają w nim naprawdę dziwnie ;*)! Sama formuła pomadki jest the best we ever had!!!!
Vłala!!! Jak podoba wam się ten look, koniecznie dajcie znać czy też byście się tak umalowały?! Z głębi serduszka polecamy kosmetyki Lollipops Paris, bo są naprawdę cool i mają śliczne opakowania. Pięknie pachną, a co najważniejsze, cienie nie osypują się przy nakładaniu *inkredible*! Wszystkie kosmetyki z tego posta S. poleca i z czystym sumieniem może was zapewnić, że są one bardzo dobrej jakości i używa je od 100 lat ;*

t-shirt - Romwe
choker - SIX
kosmetyki Lollipops od lipca do kupienia na www.everdea.com :).

Focie wykonała i przerobiła królowa Tamarka, która wróci do was w następnym poście więc nie płaczcie z rozpaczy ;*.

Colorful Nail Polish

Siemka kochani! Straszny mamy natłok obowiązków ostatnimi czasy, zresztą jak zwykle! Pewnie już się do tego przyzwyczailiście, ale niestety dzisiaj nowa notka dla was! Szok! Miała być dwa dni temu, ale no cóż *priorytety*. Jednakże, nowe focie i trend lakierowy, który dla was przygotowałyśmy może was troszeczkę zdziwić. Otóż, każdy z was na pewno dobrze wie, że nasze ohydkowe kolorki to pastelowy różowy, baby blue i inne tego typu! Ewoluowałyśmy jednak do następnej fazy i teraz mamy nowy zestaw odcieni, który od dziś również będzie się wam z nami kojarzył! Pastelowe kolory na zawsze w naszym sercu pozostaną, ale teraz na naszych paznokciach i troszkę w szafach królują: jaskrawy czerwony, nasycony żółty, zielony lub turkus, chabrowy *o looool* oraz ciemny fiolet! Zobaczcie sami!
Czerwony: najbardziej konkurencyjny kolor dla różowego, ale od teraz kochamy go, nie tylko na ustach Tamarki!
Żółty: jak banany *love*, no ale kto by pomyślał, że nie pastelowy *no kto?!*
Zielony, turkusowy: Najtrudniejszy kolor, bo rzadko kiedy można znaleźć ładny odcień! Nam strasznie podoba się połączenie zieleni z różowym ;ooo
Chabrowy, niebieski: Jak już wspomniałyśmy lolada na maxa, bo to kolor starych bab, które kupują w Mohito ;* (Żart, my też kupujemy w Mohito, ale rzadko xD)
Ciemny fiolet: zamiast jasnego fiołkowego lub liliowego, nasze nowe love!
A oto nasza propozycja manikiru! Chciałybyśmy wspomnieć jeszcze jedną najważniejsza rzecz!!!!! Te kolory kochamy tylko razem, w takim zestawieniu! Osobno może nam być ciężko jeszcze bardzo długo je zaakceptować, szczególnie na paznokietkach! A wy kochani, który kolor lubicie najbardziej, a który najmniej i czy do waszych serc również trafia taki mix?! Koniecznie dajcie znać w komciach ;* Bye!

Pink Makeup Tutorial

Hej ohydkowicze! Dzisiaj pierwsza notka w historii bloga, którą poprowadzi samodzielnie S. Oczywiście obróbka zdjęć wyszła spod ręki nieocenionej mistrzyni Photoshopa - Tamarki J., więc w tej kwestii fanfary należą się właśnie jej! <3. Natomiast pierwsze skrzypce gra dziś różowy makijaż by Sonja edycja 1.0. Zapraszamy do tutorialu!

Jeśli chcesz samodzielnie wykonać różowy makijaż, postępuj zgodnie z moimi wskazówkami, a na pewno ci się uda, bo jest on bardzo prosty! Możesz w dowolny sposób modyfikować kroki postępowania, a także używać zamienników produktów. Jeśli jednak masz ochotę to kup te, które ja polecam, bo naprawdę warto, serio! 
Okej, zaczynamy od gotowej zaszpachlowanej twarzulci i gołego oka! Ja również zabezpieczyłam swoje usteczka przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi balsamem EOS, który jest spoko, ale drogi więc jak nie macie kasy to nie kupujcie, bo wasze życie się od niego nie zmieni *sprawdzone info*.
Następny krok jest mega łatwy! Ja użyłam do niego cienia o numerze 362 z Inglota, który kosztował 15 ziko! Nakładamy go w załamaniu powieki oraz na dolnej i nie przejmujemy się tym, że wygląda to dziwnie!
Next step wykonany przy użycia cienia z H&M, który kosztował chyba około 20 zł *nie pamięta*. Jest on bardzo jasny, ale wciąż różowy i idealnie można nim rozmazać tamten poprzedni żeby całość wyglądała bardziej spójnie :).
Następny krok to mój ulubiony! Dodajemy brokat! Mój ma kolor biały jak śnieżek *ofu* i mam na jego nałożenie sprawdzony patent. Otóż wykorzystuje do tego jakąkolwiek pomadkę bez koloru, którą mam pod ręką i smaruję nią malutki pędzelek dzięki czemu przyklei się do niego brokat i będę mogła go nałożyć na oko. Ten produkt z H&M był dosyć drogi jak na zwykły brokacik, ale ma spoko aplikator. Równie dobrze można użyć do tego kroku zwykłego brokatu przemysłowego z Empiku, który na pewno jest tańszy!
Ostatnim zadaniem dla każdej księżniczki, która chce błyszczeć, jest wykończenie tego makijażu różem do policzków, a także obowiązkowo hajlajterem na kości policzkowe i kąciki oczu oraz błyszczykiem (jeśli zniesiecie taką lepkość na ustach). Oczywiście nie zapominamy o pomalowaniu rzęs i włala!
Pamiętajcie, że nie jesteśmy profesjonalistkami i nie odpowiadamy za wypadki, które spotkać was mogą przy wykonywaniu powyższej instrukcji makijażowej. Nie bierzemy również odpowiedzialności za reakcję otoczenia ;*. Napiszcie koniecznie czy podoba wam się makijaż S. i czy same byście się tak pomalowały albo co byście w nim zmieniły żeby dopasować go do własnych potrzeb ;*. Buziaczki kochane!

Not only pink is our favourite color!

Hi guys! Doszły nas słuchy, że brakuje wam naszych postów kosmetycznych! Od ostatniej notki o lakierach minęło sporo czasu, dlatego też zrobiłyśmy dla was nowe zestawienie. Co prawda prezentujemy tylko pięć lakierów, którymi ostatnio malujemy paznokcie (jak mamy na to czas), ale za to w jakich ładnych odcieniach! Oczywiście w pastelowych kolorach albo z brokatem, bo innych (oprócz czarnego) nie akceptujemy, proste! Do was teraz należy decyzja, który z nich podoba wam się najbardziej, elo! <3

Miss sporty i ich standardową paletę kolorów znajdziecie w każdym Rossmanie za około 7 ziko! Super łatwo maluje się ich lakierami i szybko schną, więc naprawdę warto! W swojej kolekcji mamy jeszcze dużo innych ślicznych odcieni, a ten tu to nr 190 - z edycji clubbing color *party*.
Nasz faworyt z przeceny w Rossmanie, kupiony za 15 zł. Daje genialny efekt, ale jak przychodzi do jego zmycia, to człowiek chce się zabić... Jednak każdy musi poświęcać się dla urody, a szczególnie jak się chce mieć ohydkowe paznokcie :). Revlon - numer 260, o nazwie girly! *love*
Next to Pure Colour Nail Polish z New Looka, numer 45 - pale blue. Kupiony za około 15 zł, więc luzik, a do tego jest przykładem jak pięknie wygląda niebieski na paznokciach!
Nasz ulubiony, najtrwalszy i najłatwiejszy w użyciu, szybkoschnący, niezastąpiony lakier z Eveline Cosmetics o numerze 035 to miłość forever! Każdy kolor, który mamy z tej serii sprawdza się super, a ten to już w ogóle jest taki cudowny, że szkoda gadać *podnieta*. Idźcie i kupcie, bo serio warto!
Ten lakier zostawiłyśmy na koniec, bo to ostatnio nasz nowy ulubiony kolor - ŻÓŁTY <3! Kupiony w TK MAXX za ok. 15 zł, co jest małą sumką jak na regularne ceny lakierów Models Own. Jednak trzeba dobrze trafić żeby upolować taki ładny odcień, dlatego życzymy wszystkim powodzenia, a jak się wam nie uda to możecie sobie sprezentować inny śliczny kolor kupując online np. tu :).

A teraz specjalne zadanie dla was! Polećcie nam jakieś fajowe, innowacyjne produkty do paznokci albo po prostu jakieś śliczne pastelowe kolory i napiszcie nam w komciu, który z naszych faworytów podoba się wam najbardziej! Potraktujcie to pytanie śmiertelnie poważnie i dajcie znać: którym z nich mogłybyście malować paznokcie do końca życia?! *straszna wizja*

I use my lipstick as an excuse to not kiss you

Cześć ohydkowicze! Pamiętacie jeszcze nasze słynne kosmetyczne noteczki? Długo nie miałyśmy nic nowego aby wam pokazać, aż w końcu na stronce Minti Shop pojawiły się nasze ulubione szminki po 5 ziko, tym razem z kolekcji Unicorn Unite Shades (ale nie tylko)! Brzmi jak coś ohydkowego? I totalnie takie jest! Dlatego nie mogłyśmy się oprzeć, mimo wysyłki droższej od szminki, i zamówiłyśmy sobie 8 nowych odcieni - totalnie wariackich, na przebierane party only i takich na co dzień. W których odważyłybyśmy się wyjść na ulicę, to już musicie odgadnąć sami. Nas za to ciekawi, czy są na sali osoby, które są równie szalone jak my?!

Na słodkiej buźce S. prezentujemy pomadki na gołe usta *bleh, jak to brzmi*, należy jednak pamiętać, że niektóre z nich na pewno wyglądałyby lepiej kiedy nałożyłybyśmy wcześniej podkład. No ale tu macie full natural efekt bez ściemy, jakby ktoś chciał sobie zamówić ;*.
Pierwszy odcień to Magical, jest to fiolet z domieszkom pyłku metalicznego #pretty. 
Drugi kolor to Legend i jest to nasz faworyt! Ta szminka ma najlepszą konsystencję ze wszystkich, które mamy z tej firmy, a kolor przypomina te od Lime Crime. Niestety tej pomadki matową nazwać nie można, za to nie ma w niej kszty metalicznego połysku i spoko nawilża usta (jeśli dla kogoś jest to ważne). Zwraca uwagę - to na pewno, ale nie spotkałyśmy się jeszcze z negatywnymi opiniami ;*.
Trzeci kolor Horn of Magic, to coś dla prawdziwych syrenek z wyspy Mako (pozdro Paci;*). Co tu dużo mówić, jeśli wśród naszych obserwatorek są fanki "H2O wystarczy kropla" to musicie sobie zamówić ten kolor i chodzić w nim do szkoły, pracy, a nawet do spania #noexcuses ;*.
Czwarty kolor to Thorne i jest to druga ulubiona pomadka S. po Legend. Jest to jasny metaliczny fiolet, którym można lekko musnąć *o fu* usteczka, ale również mocniejsze krycie daje super efekt. Dla miłośniczek fioletowych szminek jest to mast hew!
Pięć to prawdziwy granat! Ten kolor Far Away jest serio super i myślimy, że ekstra nadaje się na Święta u Babci albo Sylwestra z Jedynką! Na zdjęciu wyszedł trochę fioletowo, ale nie sugerujcie się tym tak do końca hihi! 
Kolor Storm-trooper to jak widzicie, po prostu... biały. Jakby ktoś się zastanawiał jak wygląda na ustach to właśnie tak. A my kupiłyśmy go żeby mieszać z innymi szminkami i uzyskiwać nowe odcienie!
Przed ostatni kolor Space Luxe to złoto dla Tamarki, albo dla królowej Egiptu (którą w sumie jest Tamarka, hmm...). T. dodaje ją na środek ust kiedy ma pomalowane czerwoną szminką i uzyskuje super efekt, spróbujcie sami (tylko 5 zł *szepcze*).
Ostatnia to srebro Sky-walker, tym razem dla każdej królowej śniegu, a szczególnie dla fanek Frozen. No idealny kolor na zimę, czyż nie dziewczyny?!

To już wszystko na dziś, dajcie znać czy składacie już zamówienie czy może pukacie się w głowę i niedowierzacie, że znowu wydałyśmy hajs na coś totalnie dziwacznego! A tak w ogóle to musicie się tą nocią nacieszyć aż do świąt, bo następną dodamy dopiero w Wigilię! Ale obiecujemy, że jest na co czekać więc uzbrójcie się w cierpliwość ;* Nara <3