We will give our souls for sushi

Hej ohydkowicze! Jesteście jeszcze z nami?! Wiemy, że dawno nie publikowałyśmy... nam też jest przykro i przepraszamy. Ale nie martwcie się, nie znikniemy na dobre. Po prostu okazało się, że wrzesień był dla nas bardzo pracowitym miesiącem. Czas zleciał jak z bicza szczelił, a miałyśmy mieć tyyyyyyyyle wolnego na nowe przygody. Znalazłyśmy jednak chwilkę, by wspólnie wybrać się na nasze ulubione żarcie wszechczasów - sushi! Wiernie towarzyszył nam nasz kompan Bartuś, który jednak raczej wolałby zjeść pizzę hehe. Byłyśmy w sushi77 w Sopocie, gdzie podają super pyszne glony na przystawkę! *polecamy* Koniecznie napiszcie nam czy też lubicie sushi i gdzie warto pójść! U nas zdania są podzielone, Tamarka mówi, że w Mito jest najsmaczniej, za to S., zakochana w glonach, lubi chodzić na darmowe winko i futomaki z serkiem philadelphia w czwartki nad Motławę.


Wiecie co się okazało? Nasz blog właśnie skończył roczek. Nasze dziecko wymaga od nas wiele poświęceń i czasu, a my jesteśmy tylko zwykłymi studenciakami, które jakoś muszą zarabiać pieniążki na te wszystkie zachcianki. Dlatego też przyznajemy się bez bicia, zrobimy wszystko co w naszej mocy by dodawać posty jak najczęściej, ale mamy bardzo napięte grafiki... Na szczęście mamy grono wiernych odbiorców, którzy są z nami na dobre i na złe, co nie?! Kto zostaje z nami - palec do budki, a komu złamałyśmy serce, cóż... #sorrynotsorry. W końcu liczy się jakość, a nie ilość *hahahhaha, ta jasne*. Pozdro dla kumatych, a na poniższej foci wznosimy toast za ten wspólny rok, jednocześnie płacząc z myślą co będzie dalej ;*. Wszystkim pracusiom życzymy miłego dnia, a reszcie z was, która ma wolne, szczerze zazdrościmy! Bye!

Monthly favorites: AUGUST

Cześć kochane misiaki *hehe oblecha*! Jak wam minął łikend? My wczoraj świętowałyśmy urodzinki Tamarki, która oryginalnie urodziny obchodzi jutro! Pamiętajcie żeby złożyć jej życzenia, ale nie martwcie się, jeszcze przypomnimy wam o tym na facebooku, gdzie wyprawimy huczne party! Na pewno nie będzie jednak tak huczne jak wczorajsze, na których sąsiadka z dołu trzy razy interweniowała w sprawie walącego się jej sufitu na głowę... No ale cóż można było poradzić, kiedy prawdziwa gwiazda była jubilatką, a oprócz niej również nasza kochana "mama" Martulinka! Co T. dostała od przyjaciół w prezencie dowiecie się w swoim czasie, a teraz zapraszamy na przegląd sierpniowych fantów:
S.: W zeszłym miesiącu bieda, pierwszą z siedmiu moich ulubionych rzeczy została kolorowa frotka do włosów z H&M, która pasowała do letnich ałtfitów, a teraz trzeba schować ją głęboko do szuflady, bo już się na pewno nie przyda :(.
Drugą rzeczą jest kalendarz, który dostałam od Mamy Tamarki (dziękuję ;*). Pochodzi on z Biedronki *hehe* i jest super śliczny, ale również dość duży. Nie można go więc nosić w torebce, ale miejmy nadzieję, że będę miała tak dużo na głowie, że przyda mi się on do notatek w domu.
Trzecia rzecz to pudełko różowych plasterków z Tigera, piękne opakowanie urzekło mnie i teraz nosze je w torebce, a w nim jakieś pierdoły takie jak tabletki na ból d***y, hehe albo brzucha co nie.
Czwartą rzeczą są cukierki z Tigera, które również są ulubionymi cukierkami ever Tamarki i to ona mi je poleciła, a teraz polecam wam je ja!
Piąta pierdoła to kolorowe pompony breloczki, które można przyczepić do torebki albo plecaczka. Jeden z nich, duży i różowy kupiłam we Wdzydzach Kiszewskich lel, a drugi mniejszy i niebieski w H&M.
Szósta, moja ulubiona rzecz Sierpnia to kredka do ust w kolorze Toffee, firmy Miss Sporty! Kosztowała 10 zł w Rossmanie i jest ekstra,  nie trzeba nosić ze sobą temperówki, bo jest wykręcana! Na pewno kupie sobie wkrótce jeszcze inne kolory.
Siódma i ostatnia rzecz to lala Voodoo, a tak serio "Szmacianka - lala taka jak ty", którą dostałam od Stabilo na zakończenie przygody życia, o której już każdy słyszał :). Lala jest piękna i wygląda totalnie jak ja nawet w najmniejszym szczególe!
T.: Ja w sierpniu uzbierałam tylko 5 ulubionych rzeczy, więc u mnie jeszcze większa bieda niż u Sonji, ale nie martwcie się odbije się od dna we wrześniu!
Pierwszą rzeczą, którą mega pokochałam w sierpniu jest frisbee z H&M, które kupiłam dla Gafulki. Na początku Gafa nie kumała jak się tego używa i nie chciała się ze mną bawić, ale po krótkim czasie mój najinteligentniejszy piesek świata załapał o co chodzi i od tego czasu uprawiałyśmy ten fascynujący sport codziennie. Gafa nauczyła się nawet lepiej rzucać frisbee niż ja eh...
Następną rzeczą jest MALINOWY, serio mega ładnie pachnący (chociaż trochę jak Redds lel) lakier do włosów got2be firmy Schwarzkopf, na dodatek mający piękne opakowanie. Każdy wie, że zużywam co najmniej jeden lakier do włosów na tydzień, a ten szczególnie przypadł mi do gustu, więc kupie go sobie jeszcze kiedyś... kiedy ofc będę mieć w portfelu trochę więcej forsy! Niestety cena to 16+, ale serio warto!
Next... pozazdrościłam Sonji różowego pompona i tego jak wygląda w duecie z tym niebieskim, którego już wcześniej również posiadałam. Dokupiłam więc sobie trochę większy, ciemno różowy w New Looku. Były też inne piękne kolory, ale wiadomo, że różowy wygrał!
Przed, przed ostatnią rzeczą są plasterki z Tigera, moje w opakowanku z sailor-tattoo motywami. Zawartością podzieliłam się z S., bo dzielimy się wszystkim. WSZYSTKIM! #creepy 
Kilka z ohydkowych naklejek również zostało moimi ulubieńcami Sierpnia, a wśród nich znalazł się mój autorski projekt, czarny diabełek, a także paczka leczniczych fajek i serduszko Sióstr Ohydek.
Ostatnią rzeczą, podobnie jak u S. jest moja wersja szmacianej lali, prezentu od Stabilo, która wygląda kropka w kropkę jak ja! Ma nawet podkręconą grzywkę na lokówkę, zegarek i chokera na ręce! Niesamowita jest ta lala, a ktoś kto ją stworzył jest po prostu geniuszem :).

SIOSTRY OHYDKI X OLGA OKTAWIA

Hej kochani!!! Mamy dla was dzisiaj totalną niespodziankę! No może nie dla tych, którzy uważnie śledzą każdy nasz ruch w internecie - ci z was mogli domyślać się co się święci... Dziś pierwszy raz w historii naszego blogaska pojawią się focie:
a) na których KTOŚ występuje razem z nami,
b) które są wykonane w plenerze *szaleństwo*, a nie w naszym domowym studio fotograficznym,
c) które zostały zrobione przez fotografa, a nie przez "pilocik" *krejze siet*!!!
Jakby tego było mało tym KTOSIEM, SUPER ŁOSIEM (;*) jest nikt inny, jak ONA... we własnej osobie, sławna na całą Polskę Olga Oktawia, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy i tutaj również publicznie wyznajemy jej miłość: Olga, kochamy Cię i dziękujemy, że uratowałaś nam życie hehe <3. Fotografem, a właściwie fotografką, która stworzyła te super focie jest Ola Fasola Golczynska <3. Sesyjka powstała podczas naszego super krótkiego pobytu w Stolicy, była to bardzo spontaniczna decyzja, na którą nie byłyśmy w pełni przygotowane. Dlatego też, żeby wpasować się w klimat The Biscuit Factory, Olga pożyczyła nam kilka swoich ciuchów, a my namówiłyśmy ją na ubranie chokera i kolorowych, fancy skarpetek! Tym samym powstała mieszanka ciasteczkowo ohydkowa, a czy wam się to podoba czy nie, to już musicie zdecydować sami, ale nie zapomnijcie nas o tym poinformować! U nas relacja fociowa w naszym ulubionym analogowym stylu, z autorskimi rysunkami lepszej części naszego duetu - Tamarki Ohydnej. U Olgi, jak się już pewnie domyślacie albo jak już pewnie zauważyliście (bo miejmy nadzieję, że część z was to obserwatorzy bloga Olgi, którzy weszli do nas by nas oczywiście polubić <3) widnieje sesja z prawdziwego zdarzenia, wykonana profesjonalnym okiem i sprzętem, w super miejscówkach pięknej Warszawy! Oczywiście u nas też widać całe to piękno *heloł*, a oko, które wykonywało focie było to samo, ale wiadomo, że ohydkowy styl robi swoje no i nic nie można na to poradzić! Mamy nadzieję, że niespodzianka nam się udała, i że podoba wam się nasza druga, nie mniej ohydna kreacja naszych postaci! Buziaki dla wszystkich!
Photoshoot by Ola Golczynska, third sister is not hideous at all but pure beauty blogger named Olga Oktawia.


Tamarka: shirt - Lee, shorts - Pull&Bear, shoes - H&M, bag - H&M.
Sonja: dungarees - Lee, socks - COS, shoes - Vagabong, backpack - H&M.
Olga: blouse - Stradivarius , shorts - Ralph Lauren (vintage) , socks - Tiger, shoes - Miista, bag - Liu Jo.

♡Barbie Malibu♡

Hej ohydkowicze!!!! Po długiej przerwie związanej z naszym wyjazdem, mamy dla was nową notkę! Wraz z nią wracamy do normalności i blogaska, ale również żegnamy lato!!! Dzisiejsza sesja pod tutułem Barbie z Malibu nawiązuje do bycia lalą, bo przecież każda dziewczyna nią jest! Tamarkę można kupić w zestawie z deskorolką i iphonem, a Sonję z ręcznikiem plażowym i różowymi słuchawkami. Dmuchana palma nie jest dołączona do zestawu, ale można ją kupić oddzielnie. Chcialybyśmy również wspomnieć, że nie zapomniałyśmy o noci "Ulubieńcy sierpnia", ale niestety dodamy ją bliżej środka miesiąca. Co do naszej misji ze Stabilo, nie będziemy jej komentować hehe, bo "wszystko" było widać w relacji na żywo na snapku i innych social media :). Mamy nadzieję, że wam się podobało, z pewnością było to dla nas ciekawe doświadczenie i wiele nas nauczyło :). Teraz wracamy już na nasze prywatne snapczaty i chwilowo odpoczywamy w domkach. A tym, którzy idą dziś do szkoły życzymy super zabawy, szczerze zazdrościmy, bo też mega chciałybyśmy wrócić do liceum, ale o tym kiedyś już wspominałyśmy! Podziwiajcie focie i dawajcie znać co u was się wydarzyło, kiedy nas nie było! ;*

Hi hideous lovers! We are back with the post which presents us as Malibu Barbie dolls. Unfortunately it is the last summery post because today is first day of school in Poland. We also want to tell you, that we don't forget to make Monthly Favorites in August, we add it in the middle of new month. Tell us if you like the photoshoot or if you want to buy Sonja doll with beach towel and headphones or Tamarka doll with skateboard and iphone in the set. Inflatable toy is not included in the set but you can buy it separately *inside joke*. Bye now, we love you ;*.
Tamarka: top from Romwe, shorts from Pull&Bear, shoes are JuJu jellies, jacket Pink Ladies from secondhand.
Sonja: top from Romwe, shorts from Bershka, shoes are JuJu jellies, shirt from H&M.