Hej kochani! Mineły już dwa tygodnie listopada, ale nie martwcie się, nie zapomniałyśmy o ulubieńcach października! Dlatego wjeżdżamy dziś z nową nocią, żeby zakryć już dawno nieaktualnego halołinowego posta, który złowieszczo wisi na głównej stronie naszego blogaska. Mamy nadzieję, że dzięki temu umilimy wam piątek 13 i ochronimy was przed czyhającym za rogiem pechem *zabobony*. Zapraszamy do lekturki!
Sonja: Moich ulubionych rzeczy w październiku nazbierałam malutko, bo większość czasu poświęcam na rzeczy, którymi zajmują się dorośli ludzie *masakra*, a nie na szalone zakupy ;((((((((. Jednak motywem przewodnim mojego stafu, który powinien być jesienny, jest lato! ;o
Pierwszą z rzeczy, którą używam codziennie jest zapaszkowa mgiełka do ciała z H&M o nazwie Sugar Violet. Niestety zapach ten nie utrzymuje się zbyt długo i trzeba psikać się nim co dwie minuty, ale malutkie opakowanko można wziąć ze sobą wszędzie, więc jest to bardzo praktyczna rzecz *oczywiście*.
Drugą rzeczą są te szalone, wszystkim znane gumki do włosów (oczywiście z H&M), które są sprężynkami i podobno nie robią kołtunów. Z pewnością jest to prawda więc polecam, aczkolwiek zdaje sobie sprawę, że jestem 100 lat za murzynami i pewnie wszyscy z was już dawno je odkryli *niesamowita technologia*.
Ze względu na to, że jestem mega pracowitym człowieniem *skromność*, to nie mam czasu na malowanie paznokci, ale w zeszłym miesiącu przypomniałam sobie o istnieniu mojego srebrnego lakieru z Models Own, który nazywa się Sterling Silver, i którego kilka razy go użyłam, co było dla mnie niecodziennym doznaniem także śmiało mogę ogłosić go moim ulubionym lakierem października 2015. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda na paznokciach to zróbcie powrót do przeszłości do notki o lakierach.
A teraz te bardziej letnie rzeczy: jeden - różowa bransoletka, która pochodzi z nie wiadomo skąd, no ale fajnie sobie taką nosić, bo jest różowa i w ogóle radosna, co tu więcej mówić, poprawia humorek w te szarobure jesienne dni.
Dwa: moje muszelkowe naszywki ze stronki tkaniny.net, a także wiele innych, które zobaczycie w kolejnym lub jeszcze kolejnym poście (możecie też je obczaić na moim instagramie), które kupiłam, żeby stworzyć sobie super letnie spodnie i żeby pokonać tę jesienną chandrę i żeby było mi weselej <3 *smutas*.
Czy: Lalunia Hula z Tigera, którą kupiłam dla swojego super chłopaka by mu tańczyła, kiedy ja nie mogę, a kiedy jeździ swoim malutkim samochodzikiem po mieście! Mam nadzieję, że jest on mi za nią wdzięczny, bo uważam, że to super prezent, heloł! *skromność 2*.
A na zakończenie nowa holograficzna kosmetyczka z H&M, która tym razem pełni funkcję piórnika, bo nie wiem czy wiecie czemu mam tak mało czasu, a no dlatego, że znowu chodzę do szkoły, huraaaaaa!
A teraz przekazuję pałeczkę *o fu* Tamarce ;*!
Tamarka: u mnie jeszcze większa bieda, bo niestety okazało się, że pieniądze nie rosną na drzewie (o rly?!) i trzeba zacisnąć pasa. Starałam się więc omijać sklepy szerokim łukiem, no ale coś ze Szwecji (przy okazji odwiedzić u Paci <3 *pozdrawiam*) musiałam sobie przywieźć, dlatego w tym miesiącu moim ulubieńcem numer jeden jest zeszyt z nietoperzem, który kupiłam w IKEI (niestety nie wiem czy jest on dostępny w Polsce). Jest piękny, różowy i z nietoperzem! CZEGO CHCIEĆ WIĘCEJ? serio.
Kolejnymi rzeczami (zdobytymi już na ziemi ojczystej) są lakiery z New Looka w kolorach: lilac i pink (wersja textured nail polish - czyli taka, która super wygląda na paznokciach niczym ogon syreny, ale podczas zmywania chcesz się zabić). Oba kolory pięknie się prezentują, są trwałe i tanie! Czyli w sam raz dla mnie. I dla was hihi!
Trzecią rzeczą są nawiązujące jeszcze do Halloween - kolczyki kościotrupy z Accessorize. Wiecie, że my ohydki lubimy dziwne ubrania i biżuterię, dlatego nikogo nie powinny dziwić zwisające z uszu transparentno-różowe skeletory z kryształkami zamiast oczu, awesome!
Jak co miesiąc - kosmetyczka z H&M - tym razem w UFO, nie jest to chyba dla was zaskoczeniem? Eh, zrobiłyśmy się takie przewidywalne. No ale czy ona nie jest najsuper na świecie, obsypana brokatem, w malutkie główki z kosmosu... Tak wiem, wiem, że obie z Sonją mamy już tyle kosmetyczek, że mogłybyśmy je sprzedawać, ale chwila, zaraz zaraz! Czy to nie jest świetny plan na biznes? Nie? Okej :(.
Ostatnią rzeczą są ołówki, również z H&M, w pięknych pastelowych kolorach i z napisami idealnie pasującymi do nas obu. W sam raz na studia gdy ktoś będzie chciał pożyczyć od nas ołówek, a my przy okazji zakomunikujemy mu jak bardzo (tu wstaw słowo) jesteśmy!
I teraz zadanie dla was, jak myślicie, którym ołówkiem najbardziej lubi pisać Sonja, a którym Tamarka? I dlaczego? #easy
Ogrom słodkości!
OdpowiedzUsuń'nieaktualny' razem!:* możecie usunąć komentarz, tylko poprawdzie błędzik bo gupio troszku
OdpowiedzUsuńspoko luzik, już poprawiłyśmy! :)
Usuńja obstawiam geniusza dla tamary i jednorozca dla soni. zgadlam?
OdpowiedzUsuńGabi <333
Usuńdzinius tamara, flołles sonja? dzieki za pozdro, buzi :*
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym notesie z nietoperzem *____* mam kilkadziesiat nie uzywanych notesow i leza i leza, choc ladne i MIALY MI SIE PRZYDAC. No ale taki napewno bym uzywala (taa jasne) nie no serio, bylby moim ulubionym! <3 Natomiast u S. najfajniejsza kosmetyczka, sama tez ja upolowalam (uff) w wawie rozeszly sie w kilka dni. T. obstawiam pisze olowkiem I'm flawless a S. i'm genius ;>
OdpowiedzUsuńU Was lato trwa wiecznie, ach te pastelowe, słodkie klimaty!
OdpowiedzUsuń❤ blog
Świetny post;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Waszych ulubieńców bo są bardzo oryginalni! Zawsze czekam na nich z niecierpliwością :3
OdpowiedzUsuńMgiełkę do ciała chyba wypróbuję :3
Iris