Korzystając z ostatniej chwili wolnego piszemy dla was notkę byście mogli nacieszyć się nią zanim zacznie się pracowity tydzień *takie kochane*. Prócz tego staramy się dzisiaj odpocząć bo mamy za sobą intensywne 24 godziny. Praktycznie tyle byłyśmy na nogach wczorajszego dnia (i nocy). Z samego rana pojechałyśmy do Warszawy w celu ukulturalnienia - zobaczenia wystawy malarskiej Olgi Boznańskiej. Niestety nie przewidziałyśmy, że do Muzeum będzie tak duża kolejka (1,5h czekania), dlatego później miałyśmy mega mało czasu, ale dzięki temu pobiłyśmy rekord Guinessa w szybkim i opętanym jedzeniu pizzy. Dzięki Tamarkowemu szczęściu, człowieka, który spotyka ludzi, niezależnie gdzie się pojawi, wpadłyśmy na kawałek jej superowej i nieco sławnej rodzinki, którą z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrawiamy ;*. Później udałyśmy się na zakupy w miejsca, których w Gdańsku nie uświadczycie;(. Na szczęście dla nas wydałyśmy tylko 45 zł (każda) *uffff*.
Drugim celem naszej wyprawy było zobaczenie gablotki Mirelli von Chrupek na ulicy Marszałkowskiej 41, w której znajduje się, do dziś włącznie, laleczka Bulinka ze swoją przyjaciółką Sabinką. Gablotka jest przecudowna, odbija się w niej tęcza stojąca na Placu Zbawiciela. Efekt jest powalający, więc polecamy wszystkim Warszawiakom (i nie tylko) koniecznie ją zobaczyć. Już w tym miesiącu gablotka będzie miała nową odsłonę. Nie możemy się doczekać, żeby dowiedzieć się co tym razem w niej będzie! Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia Bulinki, koniecznie odwiedźcie nasze instagramy i stronę na Facebooku ;*
Po powrocie do Gdańska (o 22) miałyśmy znów mega mało czasu, tym razem by przyszykować się na disco party. Niestety imprezka okazała się być słaba. Zadziałało fatum mega-nieimprezowych-lasek, które raz na 4 lata wychodzą na miasto *żol*. Chyba takie już nasze przeznaczenie, ale siedzenie w domu to w końcu nasze ulubione zajęcie. A teraz, po tych wszystkich kulturowych i trochę mniej kulturowych przeżyciach, czas na totalne odmóżdżenie. Dlatego też dzisiaj na fociach nasze twarze w fazie resting bitch face ;*. Wyglądamy jakbyśmy nigdy nie używały rozumu, nie będziemy jednak komentować czy jest tak naprawdę czy nie ;* Buziaczki ohydkowicze!
T.: bluzka - Zara, spodnie - Bershka, buty - Zara, naszyjnik - prezent od S. ;*
S.: bluzka - H&M, spodnie - Zara, buty - Deichmann, naszyjnik - H&M
Uwielbiam tę piosenkę, jest po prostu cudowna, a stylizacje równie ciekawe. (✿◠‿◠)
OdpowiedzUsuńhttp://miedzy-czernia-a-biela.blogspot.com/
Fajny sobie trip zrobilyscie, nie dadzilam ze tyle cebulakow w majowke zdecyduje sie na muzeum, ze az taka kolejka o____O bardzo ladne tropikalne outfity prezentujecie 🌴🌴🌴🌴 na pewno macie mozgi majac takie poczucie humoru hehe
OdpowiedzUsuń