We can't wait any longer

Hejka ludki! Noteczka miała być jeszcze wczoraj, ale niektóre Ohydki musiały bardzo długo zostać w pracy (pozdrowienia dla Michała K. ;*). Dlatego też dziś, z samego rana, wjeżdzamy do was z nową nocią prezentującą propozycję Openerowego luku, wg. nas w super stylu śmietnikowo - glamur. Oznacza to, że do super seksi sukienek założyłyśmy nieco lumpiarskie kurteczki dżinsowe, a także vansy (a co po niektórzy nawet skarpetki - najlepiej!). Do tego biżuteria - wieczorowy naszyjnik T. lub kolczyki krzyże S., jedno z dwóch to masthew na takie wydarzenia, ale wybór należy do was! Jeśli się pospieszycie to może uda wam się jeszcze zgarnąć coś na wzór naszych super ałtfitów przed jutrzejszym rozpoczęciem wielkiej 4-dniowej imprezy! Jak zwykle polecamy wyprzedaż w H&M *lokowanie produktu*. Kochani zwijamy się, bo szykuje się jeszcze jeden post - niespodzianka przed Opkiem, praca wre! A już teraz życzymy wam gorącego tygodnia i miłego dnia, elo ;*.

Hi people! We should add new note yesterday, but some of us had to stay in work till late evening (greetings for Michael K. ;*). That is why we are writing now and showing you with pleasure new outfit, perfect for music festival. Our today style is glamour with trashy chic, that means we are wearing super sexy dresses with unsexy denim jackets and vans shoes (S. is also wearing socks - love it!). As accessory we are having - T. big evening necklace, and S. earings with "diamonds" in shape of crosses. One of this two are totally festival must have, but choice is on your side! If you hurry up, you should catch buy some new clothes like ours before the party starts! As always we recommend summer sale in H&M *product placement*. And now we are running because we are preparing another suprise for you before the Opener. We wish you hot week and nice day, bye ;*. 
T. wears vintage dress, shoes - Vans, denim jacket from H&M, necklace and glasses from Zara.
S. wears dress from H&M(%), shoes - Vans, denim jacket - thriftshop, earrings from H&M, necklace - Tally Weijl.

Festival Essentials

Hej ziomki!!! Już za kilka dni Opener Festival! Oczywiście wybieramy się na niego *daaa* i ciekawe jesteśmy czy wy: a) macie już bilety, b) zastanawiacie się czy iść i chcecie żebyśmy was przekonały czy c) nie idziecie wcale, bo nie macie np. kasy, co jest zrozumiałe, bo nas bardzo bolało wydać tyle pieniążków na bilet! :( No ale cóż począć, nie ma nic za darmo, no chyba, że jest się topową blogerką modową, którą my oczywiście jeszcze nie jesteśmy #hehe. W związku z tym wydarzeniem przygotowałyśmy dla was przewodnik po rzeczach, które koniecznie zabieramy ze sobą, żeby godnie przetrwać ten ciężki czas nieustannych koncertów i uniknąć wyczerpania organizmu, haha! Nie no, ale chusteczki na pewno się przydadzą! Do rzeczy:
Z działu ELEKTRONIKA zabieramy ze sobą średniowieczne analogowe aparaty - różowy fisheye i zwykłą małpkę z lat 90 oraz "nowoczesny" polaroid instax. Do tego oczywiście nie możemy zapomnieć o dodatkowych filmach, bo nigdy nie wiadomo czy nie wypstrykamy 36 zdjęć bez zastanowienia i potem zabraknie tego jedynego na coś super super (np. zdjęcie z Tomem Odellem hehehe). Oprócz tego bierzemy rozgałęźnik do słuchawek żeby w czasie długiej podróży autobusem na teren festiwalu nie umrzeć z nudy! Ostatnią bardzo ważną rzeczą jest powerbank do naszych telefonów. W końcu musimy nagrywać dla was MILIONY snapów (@nioniakiko i @toyture - dla tych co jeszcze nas nie śledzą)!
Następnym dział niezbędnych rzeczy to KOSMETYKI. Chusteczki, chusteczki i jeszcze raz chusteczki - normalne i mokre (serio to się zawsze przydaje, nie ignorujcie tego!). Antybakteryjny żel do rąk bardzo ważny również!!!(!!!) + Mgiełka do ciała by ukryć odór potu gdy spocimy się intensywnie tańcząc na Major Lazer ;*. Do tego krem z filtrem, którego pewnie nigdy nie użyjemy i właśnie dlatego bierzemy ze sobą też maść aloesową by smarować nasze spalone słońcem ciała (podobno ma być upał - oby). Lusterko i puder matujący na pewno również się przydadzą gdyż musimy być perfekcyjnie ohydne cały czas *no raczeeeeej*.
Dział z pierdołami: Nie możemy zapomnieć o najważniejszym - BILECIE! Do przechowywania kuponów na żarcie i pifko najlepiej nada się saszetka Totes Tropic którą prezentowałyśmy już w ulubieńcach kwietnia! Wszystko musi być w naszych torbach uporządkowane i nic nie może się zgubić więc sami rozumiecie... Dodatkowo T. bierze lornetkę (ten czarny prostokącik na zdjęciu) żeby cokolwiek widzieć bowiem nie będzie przecież śmigać w tłumie w swoich kujońskich okularach, helou! A to też już nie te czasy żeby stać w pierwszym rzędzie *staruszki*, a jednak człowiek chce coś zobaczyć! Następnie akcesoria do włosów: gumki-kwiatki, super alternatywa dla kwiatowych wianków *bleh*. W naszych plecakach nie może zabraknąć również plastrów, przezorny-zawsze ubezpieczony, przecież stare Vansy również mogą nas obetrzeć w 40 stopniowym upale, na który mamy nadzieję! Ale gdyby jednak miał spaść jakiś niespodziewany deszcz, to do ukrycia naszych drogocennych outfitów zakupiłyśmy specjalne festiwalowe poncza w kaktusy! Czy może być coś bardziej stylowego?! No chyba tylko różowy worek na śmieci. Na koniec pudełeczko zapałek, żeby rozpalić ognisko jeśli zgubimy się w czeluściach lotniska i nie będziemy wiedziały jak wrócić do domu :(.
A tak wyglądają nasze plecaki, w których będziemy trzymać te wszystkie rzeczy! Biały z Mohito - Tamarki i czarny jak smoła należący do Sonji z H&M. Ich cechy szczególne to solidne zapięcia i pomponiki z alarmami antykradzieżowymi - można szaleć! Elo, buziaki i see you soon! ;***

"Pod paprociom" - Under the fern


Hej czy u was też leje deszcz?! No co to ma być? Dobrze, że przygotowałyśmy dla was jesienną stylówkę -.-. Dlatego też dzisiaj wam ją pokazujemy, bo już wkrótce te ciuchy, chociaż są oczywiście nowe - z wyprzedaży, mogą nam się nie przydać, gdyż pogoda podobno ma być U PAL NA!!! I oby tak było, a jak nie to i tak zaczarujemy świat bo jesteśmy szamankami spod paproci... Paproć ta pochodzi z dzielni Tamarki, a zdjęcie jej wyszło spod jej zdolnych rączek i oczek. A my zaraz idziemy pstrykać znów nowe foteczki żeby wywiązać się ze zobowiązań i dodawać dla was dużo postów w lipcu! Mamy napięty blogowy grafik i mimo, że nie mamy spotkań biznesowych ani z fanami. Nie wiemy jak te blogerki to wszystko wytrzymują! Więc na koniec zaklęcie: Deszczu wyjdź bo psujesz nam życie ;((((((. Pomódlcie się razem z nami!

Hi, is it where you live raining a lot like in our city?! What the funk? We are lucky that we prepared this photoshoot for you -.-. And we are showing it to you today because it is the right time *autumn*. We hope that this clothes may not be usefull in the near time because next week probably will be H O T!!! And if it won't be, we certainly charm the weather because we are the wizards from fern... This fern grows in the Tamarkas neighbourhood, and this frame photo T. made because she is very talented. And we are going to take new photos for you because we promised to add a lot of notes. We have busy schedule despite that we don't have any buisness or fans meetings yet! *lol* We don't know how this all bloggers manage time! And for the end we are telling spell: rain go somewhere else because you are ruining our lifes ;((((((. Pray with us!
T. wears onepiece(%) from H&M, shoes from Zara.
S. wears dress, top, skirt and jacket(%) from H&M and shoes from Deichmann.

Blue girls

Elo to my! Czy dobrze myślimy, że czas już na nowego pościka? 
Co tam u was kochani? U nas jak zwykle nic ciekawego, pogoda w Gdańsku też okropna, a nam się marzy lato! Więc HELOŁ pogodo, weź się ogarnij bo nowe, letnie ciuchy czekajo w szafach :<. Modlimy się też o super słońce na Openera... Chociaż mamy fajny staff antydeszczowy to martwimy się, że może nie być on do końca profesjonalny i nie ochroni nas przed ulewą w 100%. Za to będzie na pewno stylowy, ale o tym już niedługo ;*. Tak czy siak dzisiaj mamy nieco dziwaczne (ta, jasne) stylizacje, które niektórym mogą kojarzyć się z panią sprzątaczką/woźną/klozetową. A to wszystko przez koszulę, która gra w tym outficie główną rolę. Nam się podoba, dlatego obie się na nią skusiłyśmy, a teraz nosimy na dwa, nieco różne sposoby! A wam jak się podoba? Dajcie koniecznie znać, buziaczki, papa! S.O.

Hi guys! It's us again *oh really?*. We think that it is right time to add new photoshoot here, do you think so too? 
What's up lovely people? And what's up with us? Usual nothing ;). The weather in Gdansk kinda sucks, we want summer soooo much, because our new, summery clothes are waiting in wardrobe :<. We hope that it will be great weather during the Opener Festival soon. But we also have cool rain protected stuff but it is not really professional so it could not work perfectly and protect us from rain. Anyway we will be stylish as always *maybe*. Todays outfits are a little bit strange in opinion of some people, they told us that we look like Mrs. bowl or something but we like it xD. We look like that because of this weird shirt, but we loved it so much that we both bought it. Now we wear it for two different ways. And what do you think about it? Let us know, love xoxo - H.S.
T. - all from H&M, shoes from Vagabond, glasses - Zara.
S. - same here - all from H&M, shoes Vagabond, glasses - Aldo.

It's been a long time since we've been around...


Hej!!! Ohydkowicze - po raz tysięczny przepraszamy za długie przerwy między nociami i kolejny raz zapewniamy, że teraz będzie już tylko lepiej! Serio! Mamy wakacje! To znaczy Tamarka ma, bo S. nigdy nie ma wakacji, ale bez przesady, nie jest tak źle, bo "dorosła" też nie jest żeby siedzieć w robocie everyday from nine to five. A jeśli już mowa o robocie, to w nocy z niedzieli na poniedziałek pracowałyśmy razem przez 10 godzin, dzielnie tworząc wielką przecenę letnią w H&M, na którą serdecznie zapraszamy. Po powrocie do domu i spanku przez 4 godziny ruszyłyśmy na łowy i obkupiłyśmy się na maxa. W końcu przez ostatnie kilka miesięcy wydawałyśmy BARDZO mało pieniędzy!!! Jesteśmy mega zadowolone z ciuszków, super moda w najlepszej cenie to nasza dewiza życiowa - w wolnym tłumaczeniu - dużo i tanio!!! Pierwsza stylizacja z ciuchami z H&M czeka aż ją skomentujecie, a jeśli tylko macie ochotkę to ciuszki na pewno jeszcze są do dostania. A teraz zostawiamy was z sesją wykonaną na plaży w St. Tropez! Buziaki, pozdrawiamy spod palmy!!!

Hey!!! Hideous lovers - one more time we are very sorry for this long breaks between new notes and one more time we assure you that it will be better now. Seriously, we have summer break yay! Ekhm, maybe T. has but S. has to work... But don't worry, not everyday "from nine to five". If we are speaking about the work, we were working for 10 hours in night from Sunday to Monday and making sale in H&M store so we reccomend it from the bottom of our hearts. After that we came home, slept for 4 hours and then we came back to the store for hunting. We bought a lot of pretty things in such a great prices - our life motto - buy only that thing which are very cheap and have a lot instead of one expensive piece!!! This is our first stylization with clothes from sale. We hope that you like it and comment us pleasant, now look at the pictures that we've made at St. Tropez beach today! Kisses and greetings from under the palms!!!
T.: blouse - H&M(%), shorts - River Island, jewelry - H&M, glasses - H&M, shoes - Stradivarius.
S.: dress - H&M(%), skirt - H&M, jewelry H&M and Tally Weijl, glasses - H&M, shoes - Bershka.

Peachy girls


Heeej, chyba nas jeszcze pamiętacie coooo? Aktualnie Siostry Ohydki są obie w tym samym wieku, jakby to kogoś interesowało mamy po 23 lata, ale mentalnie 12 *nic nieznaczące info* *ciekawa wstawka informacyjna na początek*. Dziś na fociach prezentujemy rozkloszowane spódniczki w paski, które nie pogrubiają. A co u nas słychać? Tamarka przez ostatnie 2 tygodnie zaciekle uczy(ła) się do egzaminów, a S. obchodziła swoje urodziny i pracowała. Tamka dalej ma grzywkę, a S. dalej czesze warkoczyki. Kolor brzoskwinki to jeden z naszych ulubionych pastelowych odcieni, a dzisiejsze focie zrobiłyśmy już dawno temu :<. W wakacje planujemy szaleć, ale nie będziemy teraz zdradzać szczegółów ;*. Oby udało nam się zrobić wszystko co sobie zaplanowałyśmy! Dzięki, że jesteście z nami, buziaki, pa!

Hiiii, we hope that you remember us?! Currently Hideous Sisters are both in the same age, if you are interested we are 23 years old, but mentally twelve *information that is not important* *interesting fact for the beginning*. Today on photos we present striped skirts that don't make us look fat. And what is going on in our lifes? Tamarka was studying hard for two past weeks and S. was celebrating her birthday and working. T. still has fringe and S. still combs the braids. Peachy color is one of our favourite pastel shade, and this photos we took such long time ago :<. In summer break we plan to do a lot of crazy and interesting things, please cross your fingers so we managed to do that. For now we won't tell any details. Thanks for reading us, bye!
T. - skirt, shoes - H&M, blouse - Pull&Bear, socks - Primark.
S. - Hoodie, dress - H&M, shoes - Vagabond.

Monthly favorites: MAY

Hej kochani! Sorry za tak długą przerwę w blogowaniu, ale wiecie jak jest, sesja, praca i te sprawy! Dzisiaj powracamy do was z naszymi ulubieńcami MAJA! Nie mamy tego zbyt dużo, bo większość tego co prezentujemy jest naszym wspólnym ulubionym dobrem. 
Na przykład deskorolka! Jest to zdecydowanie nasz namber łan! Kupiłyśmy je w Biedronce (bo mamy oczywiście dwie - każda swoją) za 59 zł! Szybko nauczyłyśmy się jeździć, ale i tak trochę się boimy :(. S. musiała obiec wszystkie Biedronki w Gdańsku żeby znaleźć dwie różowe, żebyśmy nie musiały się bić która weźmie tę w naszym ulubionym kolorze! Na szczęście się udało, ale serio było ciężko! 
Kolejną wspólną rzeczą, którą w zeszłym miesiącu uwielbiałyśmy nosić są nasze nowe skarpetki po które specjalnie pojechałyśmy do Warszawy hehe ;*. Są to skarpetki z COSa i kosztowały ok. 29 zł para.
Next: klapki z H&M z napisem BEACH PLEASE! No nie ma nic bardziej ohydkowego! Musiałyśmy je mieć. Kosztowały 39,90.
Natomiast ulubionymi rzeczami Sonji są: saszetka z napisem MERMAZING z H&M za 9,90 na różne pierdoły i przenośny bank baterii firmy Fresh 'N Rebel. Kosztował 59 zł w Saturnie i były też inne piękne kolory! Niestety nie jest to bank na miarę Jessiki Mercedes bo można nim naładować iphona tylko raz :<.
Kolejna rzecz to lip liner (kolor i firma nieznane bo kredka jest już tak mała, że nie da się odczytać... *update: firma to Lovely, kolor 01*, niestety mało wydajny albo może to dlatego, że S. używała go dzień w dzień. Bardzo łamliwy, ale jak za ok 5,50 zł to daje radę. Można go kupić w Rossmanie.
S. kupiła sobie również w tym miesiącu duży pędzel do pudru z Elite. Znalazła go też w Rossmanie, za 25 zł, bo była promocja!
Na koniec ulubiona warkoczykowata fryzura Sonji na ten miesiąc. Ze względu na to, że S. postanowiła przestać farbować włosy to musi teraz jakoś się czesać żeby nie było widać jej 100cm autostrady odrostowej na głowie.
Tamarka w tym miesiącu nie ma zbyt dużo osobistych ulubieńców, bo stara się oszczędzać hajs i nie wydaje go co chwilę jak S. *nie umie się opamiętać*. Jednak coś tam się znalazło, a m.in. jest to: liliowy lakier Clubbing Color Quick Dry z Miss Sporty za około 6 złotych.
Do tego dochodzą jeszcze cukierki For the Love of Nerds, które przywiozła jej mama z Irlandii i które zniknęły tak szybko, że nawet S. nie została poczęstowana *sorry not sorry*.
Jest też napój hipsterów czyli Arizona Lite smakujący jak lemoniada (T. ogólnie bardzo wybrzydza jeśli chodzi o napoje i pije praktycznie tylko wodę i herbatę, więc to cud, że cokolwiek innego jej zasmakowało).
No i na koniec najważniejsza rzecz czyli GRZYWKA! Najlepsza decyzja od miliona lat i jednocześnie sentymentalny powrót do czasów młodości i beztroskości aka 16 lat *sweetsixteen*.
A co zostało waszym ulubieńcem w MAJU???